Powered By Blogger

wtorek, 20 stycznia 2009

O tesknieniu.

Czy masz kogos za kim tesknisz? Czy jest ktos, komu to Ciebie bedzie brakowalo, gdy znikniesz? Czy czas i odleglosc sprawiaja, ze tesknisz mniej lub wiecej, ze uwalniasz sie lub w duchu cierpisz? Czy mozna tak po prostu przestac lub wcale nie zaczynac tesknic, nie czuc nic, nie wspominac minionego i bezpowrotnego, sluchajac starej pisoenki, mijajac parkowe lawki, moze kawiarnie na Starym Miescie, moze jakis przystanek poczciwej MPK - niemych swiadkow malych wielkich zdarzen, wylapywaczy ukradkowych spojrzen, jakiegos lekkiego kto wie czy niechcacego tracenia dlonia, lczasem i lez zalu, gniewu, zlosci, radosci? No, czy mozna nie miec poruszonego serce w takich okolicznosciach? Powracac do starych dobrze znanych katow bez cienia wzruszenia? A moze trzeba cos, kogos stracic, by czegos nam nagle zabraklo i dopiero wtedy zauwazyc? Zauwazyc, ze ktos nie mowi juz nam: czesc, jak sie masz?, ze nie widujemy juz tych usmiechnietych zaciekawionych oczu, nie bawimy sie tamtymi wlosami, zaczynamy dostrzegac, zastanawiac sie, co by ta osoba zrobila lub powiedziala, wreszcie - pojawiaja sie zadumy z wielkiej rodziny typu co by bylo gdyby. Gdyby mozna ja bylo spotkac przypadkiem goniac po centrum, wyslac smsa lub moze nawet zaryzykowac i zadzwonic, chciec i moc zobaczyc, posluchac co ma do powiedzenia, co jadla na obiad, dlaczego spiewa w kolko ta sama piosenke, w przyplywie uczuc i atmosfery przytulic znienacka, gdyby tu byla, gdyby gdyby... Ale tej osoby przy nas nie ma, zostaja zdjecia, wspomnienia - migawki pamieci, odrecznie zanotowany kod pocztowy... Ot, cala tesknota. Warto, by byla zdrowa, a kiedy taka jest? Kiedy tli sie w nas ogarek nadziei, ze to wszystko, co zniknelo - powroci i na nowo wypelni swiat swoja jakze skromna osoba, zabrzmia dzwonki jej smiechu, ulice wykrzywia sie w mimice jej twarzy, znowu kasztany w Saskim nie beda musialy dlugo czekac na pozbieranie, znowu bedzie tak jak dawniej. Mozna sie ludzic, ze osoba jest taka sama, moze ladniejsza, moze brzydsza, ale nic sie nie zmienila, mysli - co myslala, lubi - co lubila. Sek w tym, ze Ty sie zmieniles. I ona sie zmienila. Tesknota jednak nie pozwala zapomniec o tym, co bylo minelo i was gdzies tam w czasoprzestrzeni laczylo. Trzeba sie poznac od nowa, krok po kroku, kubek herbaty po kubku. Porozmawaic, pomilczec razem. Zostawiam Was z refleksjami. Moze ktos zrozumie choc w ulamku tesknienie. Aha, i rozejrzyj sie, zakrec wokol wlasnej osi, zamknij oczy i wyobraz sobie, ze ten ktos, o ktorym myslales podczas czytania moich filozofii moglby zniknac. Juz......juz? I jak?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Będąc choć odrobinę w sytuacji podobnej do Twojej wiem z całą pewnością, że... można przestać tęsknić, przestać wyczekiwać dzwięku dzwoniącego telefonu, smsa, jakiegokolwiek znaku od kogoś za kim się teskni, na kim nam zależy. Można dać się porwać w wir nauki, pracy zająć sobie czas, żeby choć przez chwilę nie myśleć o tęsknocie. Lecz po pewnym czasie zaczynamy zatracać tęsknote. Przyzwyczajamy się do codzienności. Nie odczuwamy potrzeby kontaktu za osobą bez której początkowo nie mogliśmy normalnie funkcjonować. Bądź co bądź, było by fatalnie gdyby ta osoba zniknęła na zawsze.

Anonimowy pisze...

poza tym, uprzejmie proszę o częstsze opisywanie wspomnień i przemyśleń :D jesteś bardzo utalentowaną pisarką i Twoje opowiadania czytam z wielkim zainteresowaniem, niestety nie ma ich zbyt wiele :(